środa, 14 lipca 2010

Jestem dziwniejsza dla mnie samej.


Hej.

Po kilkudniowej przerwie wróciłam .Jakoś dałam radę dotrwać do końca ,ale ogólnie było dobrze.
Nawet nie myślałam ,że mogę aż tyle się śmiać ?w takim miejscu ? [całe szczęście ,że nie narobiłam w gacie].Trochę porysowałam [czasami nudy brały górę]Może w następnej notce zamieszczę te swoje bazgroły .Wczoraj w nocy to nawet fajnie było tak popatrzeć za oknem na gwiazdy [zdziwiło mnie to ,że wzięło mnie coś na takie rzeczy].Nad wieloma sprawami fajnie było pomyśleć w spokoju tak przez chwilę.Myślę ,że wszystko ma jakiś sens .W tym całym życiu trzeba robić wszystko tak jak należy ,doprowadzać sprawy do końca ,cieszyć się drobnymi sprawami tak ,żeby później nie mieć pretensji o stracony czas na niepotrzebne zmartwienia, które nie były warte całych tych nerwów.


Pacjent: Kocham krowy.
Dr House: (Łyka garść vicodinu). Jakiejś konkretnej rasy? Dżerseje, holsztyńskie?
Pacjent: Te czarno-białe.




Fotografię [mojego autorstwa ,jak wszystkie inne obrazki na tym blogu] musiałam niestety wstawić w formię miniaturki ,z powodu wielkości 0.0 ....ale w pełnym rozmiarze i z tym co sie niestety ucięło można zobaczyć na mojej stronce . http://seatlle.deviantart.com/



.To by było na tyle trochę krótka jest dzisiejsza notka ,ale dopiero co wróciłam i jakoś
nie nadaję się w tym momencie na pisanie ,ledwo co wszystko ogarniam ,a znając życie później zapomnę .Miłego dnia
Pa ;*.